Galileusz, ojciec współczesnej astronomii, po raz pierwszy zaobserwował Jowisza. Na początku 1610 roku, zaledwie 18 miesięcy po wynalezieniu teleskopu, Galileusz miał już własny teleskop i obserwował Jowisza. W 1665 odkryto najbardziej fascynującą cechę Jowisza. Olbrzymie „czerwone oko”, oko ogromnej burzy. Niepodobne do czegokolwiek na Ziemi. Burza ta szaleje już przynajmniej 300 lat. To sen każdego meteorologa. Wielka czerwona plama jest naprawdę ogromna. Nawet Ziemia nie zakryłaby tej plamy w całości. To największa burza w układzie słonecznym. Oko ma szerokość 19 300 km. Ziemia, tylko 12 900 km. Na krawędzi plamy wiatr wieje dość szybko. Ale za to środek plamy jest spokojny. To coś całkiem innego, niż huragan. Huragan posiada oko i turbulentny przepływ powietrza w centrum. Czerwona plama należy do raczej, spokojnej. Lot balonem w czerwonej plamie należałby do raczej przyjemnych. Dopóki unika się rzeczy, typu burze i niespokojne miejsca. Pomimo dużej prędkości, lot byłby dość spokojny. Pomimo, prędkości 560 km/h. Najszybszy wiatr wiejący na Ziemi miał prędkość 280 km/h. Ale czy burza ta podobna jest do ziemskiej? To olbrzymi zbiór chmur kręcących się wokoło, błysków, piorunów, itp. Możemy więc tylko sobie wyobrazić co dzieje się w jej wnętrzu, jakiego rodzaju skondensowane pary gazów tam występują. Sławna, czerwona plama to system wysokich ciśnień, któremu obrót zajmuje 10 dni. Prawdę mówiąc ten huragan nazywany jest antycyklonem. To nazwa dla takich huraganów, które obracają się w przeciwnym kierunku niż zwykle. Ale to nie jedyna ciekawostka. Huragany, by się uformować, potrzebują wody. W czerwonej plamie nie ma grama wody. Ta niekończąca się burza żywi się czymś innym. Czym?
Wielka, czerwona plama na Jowiszu to niekończąca się burza. Kolosalna burza, z gwałtownym wiatrem i błyskawicami. Łowcy burz z uwielbieniem by za nią gonili. Dr Tim Dowling z Uniwersytetu w Louisville wyszukuje czegoś podobnego tu, na Ziemi. Czerwona plama jest jak ogromna, na kształt jajka masa gazów, coś, co jakby uspokaja ciecz i ściska ją w głąb, gdzie nie tworzą się błyskawice. Ale gdy spojrzeć na brzegi czerwonej plamy, zwłaszcza na północny zachód, zauważyć można jedne z najbardziej przerażających burz na Jowiszu. Plama nie ma oka i nie napędza jej woda. Na Jowiszu nie ma żadnego oceanu, z których to tworzą się huragany. Co więc podtrzymuje tę kolosalną burzę? Z mojej perspektywy, odnoszę wrażenie, że to mini wulkan zewnętrz Jowisza. A właściwie to atmosferyczny wulkan. Dr Baines sądzi, że gorące gazy wznoszą się z głębi planety. Próbując uciec tworzą ogromny wir. Musi tam być jakiś napęd tego cyklu, tak mi się wydaje. Ale to tylko teoria. Jak na razie nauka nie znalazła odpowiedzi na te pytania. Obecnie sformułowane teorie nie wyjaśniają kształtu plamy oraz dlaczego pozostaje ona w jednym miejscu. Intryga narastała z latami. Stała się jeszcze głębszą tajemnicą, ponieważ zamiast gładkich, nie zaskakujących wydarzeń wokół plamy, zauważyliśmy nieład oraz niewielkie struktury pojawiające się i znikające co dzień, co stało się intrygujące, cały ten chaos i ciągła egzystencja czerwonej plamy. Burze na Jowiszu nie ograniczają się jedynie do Wielkiej Czerwonej Plamy.
Ogromne, grube pokłady chmur unoszą się przykrywając całą planetę. We wnętrzu chmur na Jowiszu grzmoty są bardzo głośne. Właściwie, to błyskawice te przemieszczają się 4 razy szybciej, niże te na Ziemi. Uderzają z prędkością około 4 800 km/h. Deszcz pada dwa razy szybciej niż na Ziemi. Rozdzielenie ładunków, dodatniego, umieszczonego w górnej części chmury, od ujemnego u dołu, jest 2 razy wydajniejsze, niż na Ziemi, z tego właśnie powodu, że deszcz na Jowiszu pada znacznie szybciej. Wieże kłębiastych przepływów na Jowiszu są 3 razy wyższe, niż na Ziemi. Sięgają nawet 50 km, kiedy to na Ziemi mają jedynie około 10 km wysokości. Przetrwanie burzy w czerwonej plamie graniczy z niemożliwością, przy prędkościach wiatru sięgających 560 km/h. Dla porównania, huragan Wilma, ten, który osiągnął największą prędkość z dotychczas zarejestrowanych na Ziemi, zmiótł półwysep Yucatan w 2005 roku ledwie tchem, z prędkością 280 km/h. Nasza pogoda jest dość prosta, na Jowiszu za to bardzo skomplikowana. Na Jowiszu zasadniczo jedna burza układa się na drugiej, a ta na następnej ciągle na siebie nacierając. Na Jowiszu to całkiem normalne zjawisko. Burze te poruszają się w innej ciekawej formacji Jowisza, w dzikich strumieniach nieustannie okrążających planetę. Naukowcy dopiero zaczynają rozumieć czym one są i skąd się biorą. Jest tam taki ogromy strumień masy skierowany na wschód, to znaczy taki, że w jednej sekundzie przepływa strumień w ilości ponad półtorej boiska futbolowego.
To ogromna prędkość przepływu 29 innych, różnorakich pasów i stref rozciąga się wychodząc z tego pasa. To one tworzą niezwykły wygląd Jowisza. Poruszają się w różnych kierunkach, jedne na wschód, inne na zachód. Są stosunkowo małe, w porównaniu do tych na równiku, lecz w porównaniu do Ziemi są masywne, niezwykle szybkie wiatry wiejące tam i z powrotem. Wpływa na to ma tempo rotacji planety. Ruch Jowisza generuje spore ilości energii. Energia ta używana jest na wytworzenie tak dużej ilości strumieni poruszających się w różnych kierunkach wzdłuż całej planety. Zatem to co widać na powierzchni Jowisza to przesadna wersja ziemskiej pogody. Spektakularne wiry tworzą się w chmurach, na powierzchni. Sądzi się, że energia napędzająca ten fenomen pochodzi z intensywnego ciepła wewnątrz planety. Nie spotykamy się z tym na co dzień. Postawmy bojler z wodą na piecu. Woda zacznie wrzeć, bąbelki uwalniają się od dna kierując ku górze próbując zamieszać wodę. To samo dzieje się na Jowiszu, gazy i ciecze znajdujące się wewnątrz planety próbują oddać ciepło ku powierzchni. Istnieją podstawowe prawa fizyki wyjaśniające masywne strumienie masy. Powinniśmy być stanie jakoś wytłumaczyć te zjawiska. Ziemia posiada 1 główny strumień przepływu przemieszczający się na wschód oraz drugi, duży strumień poruszający się na zachód - pasat. Pomnóż to razy 3, a otrzymasz strumienie na Jowiszu. Zupełnie inny niż na Ziemi. No, może przesadziłem. Można powiedzieć, że to Ziemia na sterydach. Nieźle, nie?! Gdybym zrozumiał to, co dzieje się na Jowiszu, Ziemia byłaby bułką z masłem. Tajemnice Jowisza nie ograniczają się jedynie do samej planety.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz