sobota, 1 maja 2010

JOWISZ - Magnetosfera

Słońce emituje wiatr słoneczny, strumień naładowanych cząstek, protonów i elektronów. Cząsteczki te lecą z prędkością 1,6 mln km/h. Jowisz praktycznie wyłapuje te cząstki. Cząstki te, składające się na prąd elektryczny krążą w uwięzi wokół Jowisza. Żadne słowa nie są w stanie opisać tego zjawiska. Magnetosfera Jowisza to największy byt w układzie słonecznym. Jest nawet większa od Słońca. Najłatwiej to zobrazować przez porównanie. Gdyby magnetosfera Jowisza była widoczna na nocnym niebie, byłaby dużo większa od Księżyca. Jest ogromna. Mimo, iż jest 5 razy dalej od Ziemi niż Słońce, wciąż jej obraz byłby niesamowicie duży na nocnym niebie. Jakby była widoczna przyjęłaby znaną nam formę: rękawa wskazującego kierunek wiatru. To zaokrąglona formacja rozciągająca się w jednym kierunku, z wyciągniętym ogonem. Rękaw ten sięga orbity Saturna. Prąd elektryczny jaki generuje Jowisz ma wartość rzędu 10 mln amperów. Największa planeta układu słonecznego przewodzi prąd dookoła siebie. Fenomen ten wytwarza pewne zjawisko, które możemy zaobserwować, gdy uciekają naładowane cząsteczki. Na Jowiszu obecne są zorze polarne, ponieważ cząstki zderzają się z górną atmosferą planety i świecą. Zupełnie jak zorze polarne na Ziemi. Zorze te są 1000 razy mocniejsze, niż ziemskie zorze z obu biegunów jednocześnie. 
Rozciągają się na długości prawie 2000 km. Gdybyśmy mogli pod nimi stanąć, zajęłyby cały nieboskłon, poruszając się z błyskawiczną prędkością|16 000 km/h. Pole magnetyczne Jowisza to istne, ryczące monstrum. Prawdę mówiąc właśnie do nas przemawia. Jowisz. Gigant układu słonecznego ma coś do powiedzenia, jeśli chcesz słuchać. Możemy usłyszeć coś jak ryk lwa, ponieważ to brzmi podobnie. Słychać różne świsty, syknięcia. Również gwizdy. Wszystko spowodowane dynamicznymi zjawiskami zachodzącymi w magnetosferze. Jadąc autostradą przez ciemną pustynię, twoje radio może złapać dźwięki dochodzące z magnetosfery Jowisza. Fale potrafią trwać od kilku sekund do kilku minut. I stale się to powtarza. Większość z nich ma stałą częstotliwość, ale od czasu do czasu pojawiają się dźwięki o podnoszącym się, bądź opadającym tonie. Niektórzy słuchacze opisują je jako dźwięki podobne do stuku dzięcioła, albo fali uderzających o plażę. Niepokojący hałas. Ale tajemnicę pochodzenia dźwięków z Jowisza odkryła dopiero sonda Voyager 2, która przeszła przez zewnętrzną magnetosferę planety w 1979 roku. Przez długi czas nikt nie był w stanie zrozumieć pochodzenia tych dźwięków. To było jedno z najbardziej ciekawiących mnie zagadnień, kiedy zacząłem interesować się Jowiszem. O co chodziło z tymi falami radiowymi? To jeden z odkrytych sekretów Jowisza. 
Odpowiedź na to pytanie stworzyła jednak wiele innych. Myślę, że tak powinno być. Jeśli nie ma się więcej pytań, zagadnienie staje się nudne. Fakt, że planety nie rezygnują łatwo z utrzymania swych sekretów, czyni wszechświat niezwykle interesującym miejscem. Jowisz ciągle zdumiewa i miesza w głowach naukowców. W 1979 roku zaskoczeniem było odkrycie pierścienia Jowisza. To nic wielkiego, zważywszy, że Saturn ma pierścienie, ale to i tak fascynujące. Wszystkie gazowe olbrzymy mają pierścienie, prawdopodobnie pozostałości po formowaniu się planet. Księżyce skrzepły z obłoków protoplanetarnych, zatem pierścień ten może być niedoszłym księżycem. Pierścień Jowisza to materia wyrzucona z jednego z wewnętrznych księżyców. Pył w pierścieniu pochodzi z zewnętrznych księżyców. Pierścień powoli rośnie w miarę napływu masy. Planeta ta ma też drugie swoje oblicze, które wciąż pozostaje tajemnicą. Dlaczego wciąż tworzą się plamy burzowe? Na przykład ta ciemna plama. Pierwszy raz zauważono ją w 1997 roku. Wygląda na ogromną chmurę, 2 razy większą od Ziemi, unoszącą się ponad północnym biegunem Jowisza. To gospodarz innych, równie zadziwiających plam. Na jego powierzchni pojawiają się również innego rodzaju plamy, były np. 3 owale około 1/3 rozmiaru Wielkiej Czerwonej Plamy. Zajmowały tę samą szerokość geograficzną na południowej półkuli. Można było je obserwować już w latach 30-tych XX wieku. 
Astronomowie, amatorzy mogli je obserwować do późnych lat 90-tych XX wieku, kiedy to 2 z nich zlały się razem, potem pozostałe 2 się połączyły i dziś widoczna jest tylko jedna. Nadal ulega transformacji. Kilka miesięcy temu zmieniła kolor na czerwony. Teraz zwana jest Małą Czerwoną Plamą, z powodu koloru, ale powody zmiany kolory nadal nie są nam znane. Duże znaczenie ma tu chemia, bądź coś zupełnie innego, dynamicznego, ale pewne jest to, że musimy to zbadać. Jowisz to agresywna planeta. To olbrzymie, gazowe ciało niebieskie z niezliczonymi burzami, tworzy jedno z oryginalniejszych obcych środowisk w układzie słonecznym. I chociaż znajduje się około 630 mln km od Ziemi, łączy nas z nim więcej, niż nam się wydaje. Myślę, że lekcja jest dość pouczająca. Cokolwiek dzieje się tu, na Ziemi, jakakolwiek nie spotkałaby nas pogoda, na Jowiszu ma dużo większą siłę, a Ziemia przecież nie jest jakąś małą wysepką. Jowisz jest lepszym przykładem wydarzeń pogodowych, niż te zaobserwowane na Ziemi. Dla naukowców Jowisz jest królem pytań dotyczących naszego układu słonecznego. Możliwe, że skrywa też odpowiedzi na te pytania.

1 komentarz: